czwartek, 2 maja 2013

Rozdział 3

Na dworze było już ciemno, a na zegarku widniała dopiero 19:45. Niebo pokrywały miliardy gwiazd. Powietrze było rześkie. Coś jednak zakłócało piękność wieczora. Może strach. Tak to z pewnością był strach. Ally była nim przesiąknięta do szpiku kości. Dlaczego? Przecież wiedziała, że Kol nic jej nie zrobi. Była dla niego zbyt ważna. Bliskim też nie. Bo takich nie miała. To dlaczego zgodziła się przyjść do wilii pierwotnego wampira? Przecież gdyby tego nie zrobiła nic by się nie stało. Jednak ta chciała sprawdzić co krwiożercza bestia od niej chce.

Gdy po mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka na twarzy pierwotnego pojawił się uśmiech. Sam nie wiedział czemu się tak stało. Nienawidził ludzi taka była prawda. Jednak ta dziewczyna go pociągała. Nie chodziło mu tu o jakiś seksapil. Chodziło o tajemniczość, którą przyciągała jak magnez. Nagle z rozmyśleń wyrwał go kolejny dźwięk dzwonka. W wampirycznym tempie poszedł ubrać koszulkę swojego ulubionego zespołu, narzucił czarną, skórzaną kurtkę i popędził do drzwi. Gdy je otworzył dziewczyna właśnie schodziła ze schodów.
- Hey mała poczekaj - krzyknął.
- Zapamiętaj sobie raz na zawsze jak jeszcze raz nazwiesz mnie "małą" to zginiesz marnie - odpowiedziała.
- Mnie nie da się zabić, kochanie.
- Jesteś tego pewien, a ja jednak sądzę, że kołek z białego dębu powinien unicestwić takiego gnojka jak ty - odburknęła.
- No już aniele nie gorączkuj się tak może wejdziesz? - zaproponował.
- A muszę? - spytała.
- Tak - powiedział szybko.
- No więc dobrze - przewróciła oczami i weszła do domu.
- Ładnie tu, ale jakoś tak.. sądzę, że to nie twój styl - rzekła.
- Bo to prawda - powiedział.
- To dlaczego tu mieszkasz?
- Ten dom zbudował mój brat, oficjalnie należy do niego, a ja jestem tu tylko gościem, także nie chcę nic zmieniać.
- To dlaczego nie kupisz swojego?
- Nie sądzę, że posiedzę tu długo.
- Rozumiem - powiedziała patrząc na obraz wiszący nad kominkiem przedstawiający wszystkich pierwotnych.
- A co będziesz tęsknić? - spytał rozbawiony.
- Nie sądzę - zaśmiała się.
- Rozsiądź się - wskazał ręką na kanapę.
- Z miłą chęcią - powiedziała i usiadła we wskazane miejsce.
- No, więc powiesz mi wreszcie jak masz na imię?
- Może tak, może nie. Nie wiem, muszę się zastanowić.
- Zastanowić? Nad czym. Chyba naprawdę jesteś nieśmiała.
- Zastanowić nad tym czy mogę Ci zaufać - powiedziała cicho.
- Mi zawsze. No to powiesz jak się nazywasz?
- Ally - powiedziała niechętnie.
- Allyssa - przeciągnął.
- Nie po prostu Ally - odetchnęła niespokojnie.
- Skarbie, nie musisz się niczego bać.
- Nie jestem żadnym twoim skarbem - wykrzyczała i wybiegła z domu.
Kol chciał dać jej odpocząć, więc nawet nie próbował gonić dziewczyny.
Siedział tylko w fotelu i napawał się brzmieniem jej imienia.
---------------------------------------------------------------------------------
Tak jak obiecałam, jest. Nie jestem pewna czy uda mi się wstawić kolejny w sobotę. Mamy w szkole festyn, a później jadę na noc do cioci. Więc zapewne do środy. Jesteście kochani :*

2 komentarze:

  1. Super rozdział. Czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam że dopiero teraz. Miałam zawieche na kopie. Na prawdę cudny rozdział. Ciekawe czego on chcę od Ally .. No nic. U mnie już VIII rozdział. Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń