środa, 26 czerwca 2013

Rozdział 10.

Dzień jak co dzień. Słońce świeciło swym jasnym blaskiem. Ludzie na ulicach Mystic Falls zachowywali się zwyczajnie. Nikt już nie pamiętał jak to było kiedyś. No bo zresztą jak mieli by pamiętać skoro pierwotni wymazali im pamięć. Wampiry - nikt już w nie, nie wierzył. One jednak nadal krążyły wśród zwykłych śmiertelników.

Kol poszedł na zajęcia. Nie mógł sobie pozwolić na jeszcze kilka dni nieobecności. Nikt kto go znał nie mógł uwierzyć w to, że mężczyzna który prowadzi tak rozrywkowy tryb życia jest nauczycielem.
On jednak to uwielbiał. Uwielbiał, bo mógł przypomnieć sobie czasy dzieciństwa i młodości na etapie której się zatrzymał. Gdzieś w głębi jego duszy tkwił żal, że nigdy się nie zestarzeje, nie założy rodziny i nie będzie tak po prostu najzwyczajniej w świecie szczęśliwy. Szybko jednak zaćmił to uczucie. Musiał się skupić na czymś przyziemnym. Lecz co dla takiego osobnika jak on było przyziemne? Nic. Dlatego zaczął myśleć o oczach w kolorze szmaragdu. Nagle zadzwonił dzwonek wzywający uczniów do klas. Szczerze mówiąc mógł się spóźnić. Co by się stało? Miał dziś mówić o latach 20. XX w. Nie lubił tych czasów. A kto by je lubił gdyby w tamtym okresie siedział, a raczej leżał zasztyletowany w trumnie. 
- Otwórzcie podręczniki na stronie 69 - powiedział sprawdzając obecność.
W klasie zapanował śmiech.
- Z czego wy się tak.... a już wiem - przekręcił oczami - w takim razie otwórzcie podręczniki na stronie  70 ok?
- Tak panie profesorzeee - uczniowie odpowiedzieli chórem.
Tak własnie wygląda uczenie 6 klasistów - pomyślał. Jednak w jego sercu zrodziła się.. duma? Chyba tak to można nazwać. Był dumny z tego, że bez używania hipnozy ktoś chciał go słuchać.

~ Kilka godzin później Mystic Grill

- O proszę kto tu zawitał panienka Salvatore jak miło - powiedział Kol z przesadnym uśmiechem.
- Jak się dowiedziałeś? - powiedziała przestraszona.
- Wiesz takie rzeczy się zdarzają jak ojcowie nocują w łóżkach młodszych sióstr chłopców tak porządnych jak ja.
- To niemożliwe, miał iść tylko na cmentarz...
Przerwał jej Kol. - Ale wylądował w łóżku Rebekhy.
- Ale ja myślałam, że on naprawdę kochał moją matkę - powiedziała ze łzami w oczach.
- No skarbie nie załamuj się tak, twoja matka i tak nie żyje.
- Jesteś okropny, jak w ogóle możesz mówić takie rzeczy - powiedziała z obrzydzeniem i wyszła z baru.
Gdy tylko Ally opuściła Grill do baru dosiadł się Damon.
- Wiesz, że rozmawiając z kobietami o takim charakterze lepiej nie być pijanym, prawda? - spytał.
- Ja wcale nie jestem pij...
- Pijany - przerwał mu Salvatore - każdy tak mówi, ja sam tak mówiłem do wczoraj. Przyszedłem ci podziękować.
- Mi podziękować, za co? - spytał zaciekawiony Mikaelson.
- Za to, że wczoraj ukazałeś mi, że nie interesuje mnie nic innego jak alkohol. Przez te wszystkie lata Allyssa mnie potrzebowała. Ona przecież też straciła kogoś ważnego w swoim życiu. Ja jednak byłem zbyt zajęty swoim smutkiem i teraz muszę to... - nie dokończył bo przerwał mu Pierwotny.
- Naprawić? Na to już jest za późno. Nie rozumiesz tego? - spytał.
- Nigdy nie jest za późno, nie w naszym przypadku - zaśmiał się wampir. 
- Lepiej późno niż wcale? Tak to szło prawda?- spytał Kol.
- Tak właśnie tak - odparł młodszy.
- To czego się napijesz - zapytał.
- Bourbona - odpowiedział bez zastanowienia.
- W takim razie 2 butelki Bourbona - zawołał Mikaelson do barmana.
- Oto pańskie zamówienie - powiedział "woreczek krwi".
- Opowiedz mi o niej - powiedział.
- O kim? - spytał zaciekawiony Damon.
- No jak to o kim, o twojej żonie.
- Ona nigdy nie była moją żoną, nigdy nie mieliśmy czasu na ślub, zawsze odkładaliśmy go na potem, potem jednak nie przyszło.
- Ok, no to opowiedz mi o Elenie jak się zmieniła?
- Kol, Kol najpierw chcesz wiedzieć o mojej żonie teraz o Elenie decyduj się.
- To Elka nie jest matką Allyssy?
- No nie.. Gilbertówna wybrała Stefana.
- No to kto był tą twoją narzeczoną? - nie potrafił ukryć ciekawości Mikaelson.
- Rose. To Rose była tą jedyną.
- Rose umarła przecież już dawno temu przez ugryzienie wilkołaka.
- No tak, ale później przywrócił ją Silais zresztą wiesz coś o tym.
- No dobra, a co było potem?
- Potem złapał ją jakiś fanatyk, torturował i po około roku przysłał jej poćwiartowane ciało w paczce i napisał jakiś głupi list chyba mam go jeszcze gdzieś w domu. Ciekawi mnie jedno dlaczego mnie o to pytasz? Bawisz się w Sherlocka Holmesa?
- W pewnym sensie - odparł zadowolony -.. i bardzo mi przykro - to powiedział już normalnie.
- A tak naprawdę?- zapytał Damon.
- Tak naprawdę to chciałem zobaczyć po kim Ally ma charakter.
- I co wywnioskowałeś - zapytał wampir.
- Że charakterek to ona ma po matce - powiedział.
---------------------------------------------------------------------------------------------------
No to co już wiecie kto jest matką Ally. Jak na razie nie żyje, ale jeśli chcecie to mogę ją włączyć do opowiadania. Denerwuje mnie fakt, że jest tak dużo dziennych wyświetleń(nawet w snach o tylu nie śniłam), a nikt tego nie komentuje.  Także przynajmniej 3 komentów żeby był kolejny rozdział. :D Pozdrawiam i do napisania  :*

3 komentarze:

  1. Hej to ja Gusia Somerhalder ze zmienionym pseudonimem. :)
    oczywiście chce Rose na tym opowiadaniu. Jestem ciekawa, jakim cudem wampiry się rozmnażają ;D Pozdrawiam i informuj dalej, tylko teraz na blogu o TO, bo dwa pozostałe usuwam. Dużo weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
  2. CO TAK KRÓTKO ?! Ja tu liczyłam na jakiś długaśny rozdział a tu tylko tyle ? :(
    Że niby Rose ?! Okeeey... Tego bym się nie spodziewała... Ale w sumie dobrze bo zawsze uważałam ją i Damon za dobrą parę. Ba ! Bardzo dobrą parę. Bieeedna... Nie mogłabyś jej jakoś wskrzesić czy coś ? xD z przyjemnością poczytałabym choć trochę o Damonie i Rose.
    Zabrakło mi tych scenek z Kol'em i Ally :/
    A tak by the way to jak Kol wspomniał o elce to już miałam nadzieję że szmata leży w piachu a tu że wybrała Stefana... Według mnie ona nie jest warta ani jednego z barci... Pfff ! Ona nie jest warta nawet złamanego patyka... No i nie chciałabym aby Ally była jej córką to by było... Nie ! Jak to wgl brzmi córka eleny i Kol ? Nie ! Chociaż córka Damona i Kol wydaje się dziwne ale lepsze xD
    Chciałbym Rose w tym opowiadaniu i to bardzo !
    Pozdrawiam i zapraszam do komentowania u mnie :
    http://historiadamaris152.blogspot.com/ (nn !)
    http://cornersee.blogspot.com/ (4 rozdziały)
    Weny życzę ! I mam nadzieję że szybko napiszesz kolejny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow <3 Rose matką Ally ?! Za Chiny bym się nie kapła ;p Oczywiście chcę ją żywą :3 Kol jako nauczyciel awww *___* mogłabym się stęsknić za szkołą :) 69 NIEEEEE!!! HAHHAHAH :d
    Pozdrawiam i zapraszam cię na moje NOWE opowiadanie :D Powstał już prolog, a piszę o rodzinie pierwotnych :D Liczę na twój szczery komentarz :3
    http://the-originals-always-and-forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń