poniedziałek, 17 marca 2014

Miniaturka 1. - Wieczny Ukochany

Wiem, że to nie kolejny rozdział, ale jakoś ostatnio nie mam weny... Napisałam jednak ostatnio kilka miniaturek... Zacznę od tej najstarszej, którą napisałam jak miałam może jakieś jedenaście lat więc się nie przeraźcie :D Kocham was, nie zawiodę dziękuję <3

 Pewnego słonecznego dnia każdy myślał, że wszystko ułoży się w końcu po jego myśli. Nikt jednak nie wiedział jak bardzo się mylił. W pewnym momencie niebo zasnuły ciemne chmury. Bóg okazywał wtedy żałobę po wspaniałym godnym zaufania mężczyźnie. Mimo, że owy mężczyzna znał mnóstwo osób na jego pogrzebie pojawiła się ich tylko garstka. Płakała tylko jedna kobieta. Nikt by nie pomyślał, że to właśnie ona uroni łzy po tym człowieku. Zawsze mieli z sobą na pieńku. W latach szkolnych można było powiedzieć, że jako tako się tolerowali. On jednak wyjechał szybciej niż miał. Nie poczekał nawet do rozdania świadectw. Ona myślała, że bez niego obok będzie łatwiej. Myślała, że nie będzie tęskniła. Tęskniła jednak jak cholera. Gdy przyjechał była najszczęśliwszą osobą na ziemi. On jednak tak szybko musiał wracać. Do swojego nowego świata, bez niej. W święta miała mu powiedzieć co do niego czuje. Jednak los jej przeszkodził. Nie zdążyła. Napisała tylko list. List w którym opisała wszystko. To jak bardzo go nienawidziła. To ja bardzo kochała. To ja bardzo była szczęśliwa. To ja bardzo była wdzięczna. To wszystko co chciała mu powiedzieć przed śmiercią. A było tego sporo. Wrzuciła również wspólne zdjęcia. A po skończonej ceremonii siedziała tam jeszcze bardzo długo. Płakała. Przychodziła tam jeszcze codziennie przez pięć lat. Każdego dnia. Tylko ona. Wszyscy kazali jej przestać. Mówili, że to bez sensu. Nie mieli racji. Gdy stamtąd wracała była weselsza. Później przychodziła coraz rzadziej. Ale wiedziała, że on nie będzie na nią zły. Wiedziała, że to dzięki niemu spotkała kolejną osobę, którą pokochała. Mimo to nigdy nie zapomniała o mężczyźnie, który pierwszy zajął jej serce. Bo pierwszej miłości się nie zapomina obojętnie w jak tragiczny sposób by się skończyła. Nie trudno było się domyślić, że gdy urodził jej się syn nazwała go imieniem swojego ukochanego. Bajka jednak nie trwała długo. To imię chyba przyciągało same nieszczęścia. Jej mały synek zachorował na białaczkę.Każdego dnia tracił siły. Nie reagował na leki. Koniec był bliski. Ona zaczęła się modlić. Do niego. Miała tylko jego. Odkąd jej
mąż odszedł chwilę po ukazaniu diagnozy miała tylko jego i swoje kochane dziecko. Nikogo więcej. Przez te wszystkie lata zraziła do siebie wielu ludzi. Zbyt wielu. Modlitwa pomogła. Jej anioł stróż i tym razem pomógł. Wtedy po raz kolejny zaczęła odwiedzać cmentarz. Napisała kolejny list. I cały czas czuła go przy sobie. Nie wiedziała jednak jeszcze jak bardzo będzie szczęśliwa. Szczęśliwa z nim. Myślała, że to nie możliwe. On przecież leżał dwa metry pod ziemią. Sama widziała jak go chowają. Jak zamykają jego ciało w trumnie. Jak przewożą go cmentarz. Jak wszyscy układają kwiaty na jego grobie. Więc go nie mogło być. Nie istniało żadne istotne wytłumaczenie na jego późniejsze pojawienie się. Gdy ujrzała go później przed jej drzwiami nie wierzyła w to. Śniła o nim. To jednak miało wystarczyć. Miała się z nim spotkać. Później. Nie teraz. Teraz nie była gotowa. A zobaczenie go w żywej wersji było straszne. Nie realne. Okropne wręcz. Straszne i tragiczne. Mimo to była bardzo szczęśliwa. Bo jak tu nie być szczęśliwym gdy jedyny ukochany wraca z zaświatów na spotkanie z tobą? Nie da się. Miłość jest wieczna. Przynajmniej ta pierwsza. Ostatnia zresztą też. Tylko, że w tym wypadku ostatnia była pierwszą, a pierwsza ostatnią. Dziwne prawda? Ona też tak myślała. Opłakiwać go ze smutkiem, a później płakać ze szczęścia padając w jego ramiona. Ale życie takie jest. Nieprzewidywalne. Szalone. Piękne.

"Przyjdziesz do mnie we śnie, a następnie
 W ciągu dnia powrócę do zdrowia
 Wówczas noc będzie wynagrodzeniem
 Beznadziejnej tęsknoty za dnia.".

5 komentarzy:

  1. Fajna minaturka :) Mam prośbę skoro nie masz weny to może wykorzystaj mój wątek czyli niech Alyssa będzie w ciąży w Kol em ale by było fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm.... Może być ciekawie.... Zastanowię się nad tym ;)
      Dziękuję za pomysł ;* <3

      Usuń
  2. Zgadzam się z tobą :)

    OdpowiedzUsuń
  3. super blog !!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń