niedziela, 8 czerwca 2014

Rozdział 25.- Kolejna część.

- Chciałbym zacząć od tego, że mam naprawdę wspaniałego brata. Szkoda tylko, że doceniłem to dopiero teraz… Ale nie będę mówił o mnie choć mogę robić to godzinami… Mój brat po tylu latach samotności dorobił się w końcu kogoś, kto go pokochał całym sercem. Jest naprawdę wielkim szczęściarzem… - tu jego spojrzenie padło na Ally, która stała w kącie popijając swojego drinka i słuchając przemówienia, które raczej nie będzie zaliczało się do najlepszych, a może… - Pozwólcie, że przytoczę pewien cytat… Pewien znany polak kiedyś powiedział „Każde głębsze uczucie prowadzi do cierpienia. Miłość bez cierpienia nie jest miłością.”
I sądzę, że tak właśnie jest i z nimi. Był pewien okres czasu, w którym krzywdzili się bez przerwy… Blizny wewnętrzne na pewno Nie znikną, ale wiem, że tylko po tym, co się wydarzyło będą potrafili być z sobą szczęśliwi, bo miłość to nie tylko ciągłe branie… Nigdy w niej o to nie chodziło i mam nadzieję, że nigdy chodzić nie będzie. Wiem, że ludzie mają problem z zaakceptowaniem tego, ale dacie sobie radę… W końcu się kochacie. „I chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną.”

***

- Dziękujemy Kol.
- Ależ proszę bardzo, ale teraz pozwólcie, że zabiorę się już do domu – na jego ustach pojawił się wielki uśmiech, gdy to mówił, a Klaus bardzo szybko domyślił się całej reszty.
- Kol?
- Tak?
- Tylko Znów tego nie spieprz, jestem pewien, że kolejnej szansy nie dostaniesz.
- Wiem…
- Powodzenia! – Krzyknęli za nim nowożeńcy.

***

 - To było coś naprawdę pięknego… - szepnęła zasypiając wtulona w jego tors.
- Coś naprawdę pięknego trzymam teraz w ramionach – wyszeptał w jej ucho przytulając jeszcze mocniej.
- Kol proszę Cię przestań.
- Idź spać – powiedział otulając ich szczelnie kocem. Wiedział, że to może być ich jedyna i ostatnia szansa na szczęście.

***

 - Kol!!! Kol, do cholery!!! Chodź tu!!!
- Co się stało, kochanie?
- Nie nazywaj mnie tak!
- Wczoraj jeszcze wszystko było dobrze… Ally co się stało?
- Masz czytaj! – Krzyknęła i rzuciła w niego gazetą najmocniej jak potrafiła.



Jak donoszą nasze źródła Kol Mikaelson jeden z najbardziej pożądanych kawalerów naszych czasów już nie jest taki wolny. Widziany był, bowiem wczoraj z piękną kobietą, już niedługo jego żoną.
Ally Salvatore jak widać usidliła wiecznego kawalera. Kol i Ally obecni byli na ślubie brata przyszłego pana młodego. Jak widać śluby w rodzinie Mikaelsonów to teraz stały element. Czy ślub najmłodszego Pierwotnego pobije tak wielkie widowisko jak wczorajsze wydarzenie? Miejmy nadzieję, że tak…
Robert Black.



- Przez Ciebie myślą, że jesteśmy zaręczeni.
- To nie miało tak być. Wszystko miało toczyć się powoli. Nie mieliśmy być brani za parę dopóki sami o tym nie zadecydujemy.
- Nie rozumiesz, że teraz jesteśmy na to wszystko skazani. Skazani na siebie! Ja tego nie chcę Kol.
Wyjeżdżam. Jak to wszytko przycichnie, jak się skończy to wrócę. Wrócę i znów będziemy mogli się przyjaźnić.
- Ally czy ty nic nie rozumiesz?! Nie mam zamiaru się z tobą przyjaźnić. Nie chcę być twoim przyjacielem. A ten cały artykuł to jest znak. Od teraz jesteś moją narzeczoną czy Ci się to podoba czy nie! Jesteś moja! – gdy to wykrzyczał rzucił się na nią i zaciągnął do łóżka.
 
***
- Kol, ja… ja… - szeptała nie mogąc z siebie wydobyć nic więcej.
- Niech zgadnę… Jeszcze nigdy…
- Proszę nie śmiej się… - powiedziała cicho patrząc w palący się w kominku ogień.
- Ej… spójrz mi w oczy – szepnął podnosząc jej brodę do góry – nigdy nie mógłbym śmiać się z czegoś takiego. Powiedz mi tylko czy chcesz swój pierwszy raz przeżyć ze mną… Jeśli nie, odpuszczę i napiszę do gazety aby cofnęli to wszystko co o nas napisali…
- Nie chcę tego zrobić z nikim innym... Tylko proszę bądź delikatny…
- Będę słoneczko, będę… Zawsze…

***

- Kol? - Ally wyciągnęła rękę w poszukiwaniu swojego „kochanka” jednak go już nie było w łóżku. Z przerażenia, aż usiadła, a po jej policzkach zaczęły płynąć zły. Poduszka nadal pachniała nim, a on odszedł. Wykorzystał ją i odszedł. Mogła się tego spodziewać, ale myślała, że tym razem Kol stanie na wysokości zadania.
 
***

- Ejj księżniczko, co się stało? – Szepnął siadając obok niej na łóżku.
- Jesteś, nadal jesteś ze mną – wyszeptała, a jej ciałem wstrząsnął szloch.
Pierwotny szybko odstawił tacę z jedzeniem na podłogę i przytulił swoją ukochaną.
- Zawsze będę, kochanie – zapewnił i mocno przytulił swą ukochaną. Wiedział, że po tym, co się wczoraj stało, po tej wspaniałej nocy już nie może odpuścić.

***

- Oj braciszku słyszałem, że jesteś zaręczony – powiedział Klaus ze śmiechem rozmawiając z Kolem przez telefon.
- Sęk w tym, że nie jestem – odpowiedział Pierwotny bawiąc się frędzlami swojego ulubionego koca – Po tej całej waszej imprezie wszyscy myślą, że ja i Ally, że jesteśmy razem…
- To było WESELE Kol WESELE – roześmiała się hybryda.
- Wszystko mi jedno.
- Co jest, Kol?
- Chyba ją kocham.
- Kochasz?
- Jak cholera i to boli…
- To dobrze – powiedział Klaus i się rozłączył. Wiedział, że teraz to nie on powinien rozmawiać z jego bratem.

***

- Ally? Ally gdzie jesteś?
- Tutaj!
- Tutaj, czyli gdzie?
- Znajdź mnie! W końcu na tym polega zabawa w chowanego!
- Zabawa, w co?
- W chowanego Kol, w CHOWANEGO!
-…
- Kol?
- Mam Cię – szepnął jej do ucha mocno przytulając.
***
- Kol?
- Tak słoneczko?
- Jestem w ciąży…
- W czym?
- W ciąży.
- KURWA!!! DLACZEGO?!? – Pierwotny zaczął krzyczeć i rzucać, czym popadnie. Nie planował dzieci… Nie teraz… W ogóle nie wiedział czy chce je mieć. Chciał mieć Ally tylko dla siebie. Może to egoistyczne, ale on sam był egoistyczny i był z tego dumny.
- Uspokój się! Kol, proszę…
- JESTEM SPOKOJNY DO CHOLERY!!! JESTEM JAK NAJBARDZIEJ SPOKOJNY!!! ALLY DO CHOLERY!!! TO NIE MIAŁO TAK WYGLĄDAĆ ROZUMIESZ!!! ZRESZTĄ MAM TO GDZIEŚ !!! WYCHODZĘ!!!
- Jeśli teraz wyjdziesz to już nawet nie próbuj wracać… Rozumiesz! – Krzyczała obracając w dłoniach szklankę z wodą. Była zła. Była zła, smutna i zagubiona. Wiedziała, że Kol nie będzie zbytnio zadowolony, wiedziała, że nie będzie tak jak na filmach, kiedy to mężczyźni skaczą ze szczęścia jak dowiedzą się o dziecku. Myślała jednak, że jakoś im się uda. Jednak po słowach, które usłyszała chwilę później już przestała się oszukiwać.
- NIE MAM JUŻ DO, CZEGO WRACAĆ!!! GARDZĘ TOBĄ!!! – Pierwotny szybko zabrał kurtkę wiszącą na krześle, zabrał kluczyki do samochodu i trzasnął drzwiami, gdy wychodził. A Allyssa płakała jeszcze długo i rzewnie... W końcu jeszcze niedawno obiecywał, że będzie "Zawsze", a już go nie było. 

4 komentarze:

  1. O mój boże! Na początku myślałam że będą szczęśliwi i w ogóle a tu nagle BUM! I koniec szczęścia. Ale tak nie może być. Oni mają być szczęśliwym małżeństwem z gromatką dzieci! Rozdział boski i czekam na następny. I weny życzę kochana.

    Claudia xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham i czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaskoczyłaś mnie zakończeniem. Mam nadzieję że jednak Kol wróci do Ally,są cudowną parą,czekam na więcej.
    ~Rebekah~

    OdpowiedzUsuń
  4. Gambling in the casino - JRH Hub
    Gambling 평택 출장샵 in the casino. · The Gambling 전라북도 출장마사지 Problem. · What Is Online Gambling in the Casinos · How to Play · How To 김천 출장안마 Bet Online · The 강원도 출장샵 Real 경산 출장안마 Money

    OdpowiedzUsuń