piątek, 13 czerwca 2014

Rozdział 26.


Hey moi kochani.... Trochę mi smutno, że jest tak dużo wyświetleń, a tak mało komentarzy... Bo to właśnie one motywują mnie do dalszego pisania... Proszę macie ode mnie kolejną część tego okropnego opowiadania... Ale jak ktoś je czyta to jestem szczęśliwa...
Pozdrawiam Ianka <3
PS. Wiem, że strasznie krótkie, ale w najbliższym czasie postaram się 

- Tato? – mówiła przez łzy do słuchawki telefonu.
- Ally, mała… czemu płaczesz? – zapytał Damon swoją córkę… Lecz podświadomie wiedział co się święci… I wiedział, że teraz będzie musiał być dla swej małej oparciem.
- Tato? Będę mogła z wami zamieszkać?
- Oczywiście kochanie, oczywiście… On znowu wszystko popsuł, prawda?
- On już nie istnieje w moim życiu… Przyjedziesz po mnie?
- Będę za 2 godziny… Spakuj się…
- Kocham Cię tato.
- Ja ciebie też, córeczko. Ja ciebie też…

***

 - Słońce, co on ci zrobił? – spytała wampirzyca zapłakaną Ally.
- Nic… - wyjąkała dziewczyna cicho w poduszkę. Nie miała już siły ukrywać okropnego zachowania Pierwotnego. Jednak mimo wewnętrznych oporów robiła to nadal. Nie chciała żeby Kol miał przez nią kłopoty, a poza tym Damon nie mógł dowiedzieć się o ciąży. Nikt oprócz jej i Kola nie mógł wiedzieć. Ally żyła w przekonaniu, że musi usunąć ciążę, a najlepiej umrzeć, ponieważ sama nie poradzi sobie z tym wszystkim, co wiążę się z posiadaniem dziecka.
- On jest idiotom Ally, nic z tym nie zrobi, ale nie martw się… Niedługo na pewno wróci z podkulonym ogonem, bo jednak mimo wszystko bardzo Cię kocha i nie potrafi wyobrazić sobie życia bez ciebie.
Znam swojego brata.
- Chyba jednak go nie znasz, nikt go nie zna… I on jak najbardziej potrafi wyobrazić sobie świat beze mnie… Problem w tym, że ja nie potrafię sobie wyobrazić świata bez niego… Kol powiedział, że mną gardzi… Z jego strony chyba zawsze chodziło tylko o sex…
- Kochanie, to nie możliwe… Kol szaleje za Tobą… A, że raz czy dwa się posprzeczaliście nie oznacza zaraz, że musicie się rozstać…
Jednak dla Allyssy ta sprzeczka oznaczała rozstanie, dla Pierwotnego zresztą też.
- Rebekah?
- Tak?
- Zostawisz mnie samą? Chętnie bym się przespała – szepnęła dziewczyna zamykając swoje szmaragdowe oczy.
- Śpij dobrze… Okay?
- Okay.
Zaraz po wyjściu Pierwotnej z pokoju Ally wstała i podeszła do niewielkiej szafeczki w drugim końcu pokoju. Trzymała w niej wszystkie leki, których tak bardzo zawsze potrzebowała. Delikatnie, aby nie wzbudzać podejrzeń wyjęła z szuflady pierwsze lepsze opakowanie tabletek i ponownie skierowała się do łóżka. Dopiero po wygodnym położeniu się w nim po lekkim wahaniu połknęła całą zawartość pudełeczka, po czym zapadła w sen, z którego już mogłaby się nie obudzić.

 ***



- Kol?
- Tak siostrzyczko?
- Co ty jej znów zrobiłeś? Przepłakała cały dzień i noc…
- Raczej, co ona zrobiła mi… - rzucił niedbale, tak jakby miał to wszystko gdzieś.
- Nie rozumiem – powiedziała Pierwotna z zaciekawieniem do słuchawki.
- Wpakowała mnie w dziecko… Rozumiesz!?! W DZIECKO!!!
- Czyli, że Ally jest w ciąży? – zapytała zszokowana.
- Jeśli nic nie zrobiła z tym bachorem to tak…
 - To twoje dziecko do cholery! Nic nie rozumiesz! Będziesz ojcem! – Jednak Kol rozłączył się nie słuchając wypowiedzi swojej siostry do końca. Sam przecież wiedział, że będzie ojcem… Wie skąd się biorą dzieci. Nie jest głupi.
***

 - Ally wiem wszystko… Obudź się… - powiedziała Rebekah otwierając drzwi. Odpowiedziała jej cisza.
- Ally!  - I ciągle cisza.
- ALLY! – krzyknęła szarpiąc ją za ramię…
- Ojj Ally coś ty zrobiła - szepnęła Pierwotna sama do siebie gdy zobaczył leżące na szafce nocnej puste opakowanie po tabletkach…
- DAMON!!! DAMON SZYBKO!!!
Wampir w ekspresowym tempie wpadł do pokoju.
- Co się stało?
- Ona… Ona… Ona nie oddycha… - mówiła przez łzy.
- Dlaczego nie podałaś jej swojej krwi?!? Kurwa, Rebekah…!  krzyczał starszy z braci Salvatore rzucając i psując różne rzeczy w pokoju córki.
- Ona jest w ciąży, Damon. To zabiłoby ją od razu, a wraz z nią dziecko. Dzwoń po karetkę… Może jeszcze uda się coś zrobić.
- Jeśli Ally z tego nie wyjdzie, jeśli nie wyzdrowieje to zabiję twojego brata….! Rozumiesz!
- Nie będziesz mógł tego zrobić… Bo już będzie martwy, już ja oto zadbam.

 ***

 - Kol! Ally leży w szpitalu… Jest w stanie krytycznym. Lekarze nie dają jej za dużych szans na przeżycie… Tak samo zresztą dziecku. Ta noc może się okazać ostatnią… Przyjedź zaraz po odsłuchaniu tej wiadomości… I pamiętaj, że ona zawsze Cię kochała…

***

W głowie Pierwotnego kotłowały się różne myśli. Może ją stracić. Może stracić ją i syna. Gdzieś podświadomie liczył na to, że to będzie syn. Przecież miał do niej jechać, miał ją przeprosić za to, co się wydarzyło. Przeprosić za to, co powiedział. To prawda nie chciał mieć dzieci. Nie nadawał się na ojca. Nie potrafił nawet zająć się głupim chomikiem, gdy Rebekah go o to poprosiła. A tu miał być ojcem, miał mieć dziecko. Prawdziwe dziecko, którym trzeba się zająć, które trzeba kochać. Takie, przy, którym trzeba ciągle być. Takie, które trzeba wychować na porządnego człowieka. A on najzwyczajniej w świecie nie znał się na takich sprawach. Ale wiedział jedno, musi zrobić wszystko, aby Ally i jego syn przeżyli.

 ***

 - Ty skurwielu, jeśli coś jej się stanie to Cię zajebie rozumiesz! Zniszczę Cię tak jak ty zniszczyłeś mi córkę i wnuka! I nie obchodzi mnie, że nie idzie Cię zabić!!! Już ja coś wymyślę!!! – krzyczał Damon rzucając się na Kola z pięściami.  Pierwotny dostał prawym sierpowym prosto w szczękę… Jednak nie przejął się tym. Wiedział, że zasłużył. Gdy tylko najmłodszy z braci Mikaelson pojawił się w Sali gdzie leżała dziewczyna z jego oczu poleciała samotna łza. Był to pierwszy raz gdy płakał. Kochał ją i kochał to dziecko, które nosiła pod sercem, ale uświadomił to sobie zbyt późno. Jego życie straciło sens wraz z jej ostatnim biciem serca.

CZYTAM = KOMENTUJĘ 

6 komentarzy:

  1. Super rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział i wspaniałe opowiadanie. Życzę ogromnej weny.
    Pozdrawiam
    ~Rebekah~

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu, ryczę! Ten rozdział jest taki piękny! Tylko nie możesz jej zabić! Rozumiesz! Ona musi żyć! Czekam na następny i życzę dużżżżooo weny.

    Claudia xoxo

    OdpowiedzUsuń
  5. Piiiiięknyyy rozdział!!

    OdpowiedzUsuń