***
Wszystko było już dopięte na ostatni guzik. Kol z niepokojem krążył po pokoju. Allyssa powinna już dawno tu być. Jace był, a przecież wyszedł z kafejki później od niej. Damon wraz z Rebekhą, Katherine i Elijah udali się do kuchni, żeby porozmawiać. Niklaus siedział przed biurkiem kończąc jakieś swoje bohomazy. Caroline z powagą sprawdzała czy wszystko jest tak jak powinno. Najmłodszy z braci Mikaelson podszedł do stolika na którym stała butelka z Whiskey i już miał sobie napełnić nim szklankę gdy usłyszał dźwięk przekręcającego się klucza w zamku. W wampirycznym tempie zgasił w pokoju światło i wraz z innymi schował się za kanapą.
***
Wchodząc do apartamentu dziewczyna stwierdziła, że jest cicho zbyt cicho. Zapaliła światło i odłożyła torbę na podłogę. Weszła do pokoju Kola, ale z przykrością stwierdziła, że go tam nie ma. Musiała z nim poważnie porozmawiać. Poszła do salonu w celu pooglądania jakiegoś nudnego talk show. Gdy tylko przekroczyła próg zza kanapy wyskoczyli : Kol, Klaus, Katherine, Caroline, Elijah, Stefan, Elena, Damon, Rebekah i z wielkim zaskoczeniem dla solenizantki przystojny blondyn, którego spotkała dzisiaj w parku krzycząc " Niespodzianka". Ally zaniemówiła. Jako pierwszy podszedł do niej Kol.
- Wszystkiego najlepszego z okazji 18 urodzin - powiedział jej do ucha.
- Ale ja przecież nie mam dzisiaj urodzin. I co tu robi ten facet którego poznałam dzisiaj w parku? - zapytała szeptem wskazując palcem w róg pokoju.
- Czyli Damon ci nic nie powiedział? - zapytał bardziej sam siebie niż ją. - To twój brat Jace...
CDN....
----------------------------------------------------
No więc tak przepraszam, że dopiero dzisiaj. Chociaż obiecałam wczoraj, ale była u mnie burza... Myślę, że po części wyjaśniłam o co chodzi z tym przystojnym blondynem. Przynajmniej powiedziałam wam kim jest.... Tak jak zwykle 7 kom. = nn :D
Pozdrawiam ;*