Poszedł do samochodu i ubrał wpakowaną wcześniej do bagażnika skórzaną kurtkę, czarną koszulkę i jeansy tego samego koloru. On wolał pójść do kawiarni zahipnotyzować jakiegoś mężczyznę aby ten dał mu swojego laptopa i zamówić bilety do Rzymu. Z Ally spotkał się przy fontannie w centrum handlowym pół godzinny później.
- A gdzie bita śmietana? - spytał.
- Zmyła się w damskiej toalecie chłoptasiu, to pojedziemy już tam gdzie mamy?
- Z miłą chęcią powiedział - i obydwoje skierowali się w stronę auta.
~ 2 godziny później ~
- Ally zbliżamy się na miejsce, więc musisz to założyć - powiedział po czy podał jej czarną chustę aby przewiązała nią oczy.
- Po co?
- Ponieważ droga do miejsca do, którego teraz jedziemy ma być tajna i tylko nieliczni ją znają.
- Niech Ci będzie - powiedziała po czym przewiązała oczy.
Samochód przejechał przez bramę jechał ok 1 km korytarzem, który składał się z wierzb płaczących po czym stanął przed pięknym dworem.
Pierwotny opuścił pojazd i podszedł do drzwi pasażera. Wziął Ally na ręce po czym postawił dopiero naprzeciwko willi. Odwiązał jej oczy i powiedział entuzjastycznie
- Niespodzianka.
Dziewczyna z wrażenia zaniemówiła. Przed nią stała wielka, piękna budowla. Za domem rozciągał się las. Trawa była równo przystrzyżona. Na trawniku przed domem było mnóstwo czerwonych kwiatów.
- To twój dom? - spytała.
- Nie, ten dom nie należy do nikogo z mojej rodziny.
- No to co tu robimy? - spytała niespokojnie.
- Powiedzmy, że znam właściciela - uśmiechnął się.
- To co wejdziemy do środka? - spytał.
- Pewnie - powiedziała po czym poszła wolnym krokiem do drzwi.
Gdy już obydwoje byli przed nimi Kol wyciągnął klucze, otworzył zamek i zaprosił Ally do środka.
- A ty czemu nie wejdziesz? - spytała zaciekawiona.
- Nie mogę, właściciel mnie nie zaprosił.
- To co robisz dzwoń do niego, nie zamierzam siedzieć w tym domu sama, za bardzo się boję.
- Nie trzeba dzwonić, właściciel jest w domu.
- No to go zawołaj - ponagliła.
- Oj mój głupiutki skarbie.
- Co? - spytała oburzona.
- Nic nie rozumiesz?
- Nie, a powinnam? - spytała.
- To ty jesteś tym właścicielem, wszystkiego najlepszego kochanie - powiedział słodko.
- Jak to?
- Jak się nie mylę to wczoraj miałaś urodziny, a z tego co wiem na pewno się nie mylę, więc zaprosisz mnie czy mam spędzić noc w altance?
Ally zrobiła przesadny ukłon po czym powiedziała:
- Możesz wejść, chyba, ale ja nie mogę przyjąć tego prezentu.
- Oj, możesz, możesz - powiedział po czym do środka wziął Ally na ręce po czym pognał na górę, postawił przed komórką i rzekł
- Oj, możesz, możesz - powiedział po czym do środka wziął Ally na ręce po czym pognał na górę, postawił przed komórką i rzekł
- Jeśli będziesz niegrzeczna to tu będziesz siedzieć, rozumiesz?
- Tak rozumiem - powiedziała po czym podeszła do niego i się przytuliła.
- A to za co, czym sobie na to zasłużyłem? - spytał ciekawy.
- Dziękuję, za dom, za urodziny za wszystko... - mówiła w jego tors.
Po chwili jednak się odsunęła, wyciągnęła z torebki czarne pudełeczko, wręczyła mu je i powiedziała
- A to tak w podziękowaniu za to wszystko - i się uśmiechnęła.
(...)
- To co powiesz mi w końcu skąd o nas wiesz?
- Może tak, może nie proszę Cię zostawmy to w spokoju.
- Nie Ally niczego nie zostawimy w spokoju.
- No niech Ci będzie zacznijmy od początku.
Był bardzo wczesny, letni poranek. Czytałam właśnie książkę na cmentarzu obok grobu mojej matki i w tym właśnie momencie pojawił się on...
- Kto?
- Dokładnie to nie wiem, wiem jedynie, że podawał się za Stefana jednak ja od początku wiedziałam, że nim nie jest było w nim coś innego..
- A mianowicie co?
- Był taki... To znaczy w jego oczach było widać mrok... Sam jego sposób chodzenia wyrażał pogardę wobec innych, a wujek nigdy taki nie był... Już po pierwszych słowach postrzegałam go jako aroganckiego dupka, ciebie zresztą też - uśmiechnęła się i odwróciła głowę aby zobaczyć wyraz jego twarz.
- No i do dalej? - zapytał nawet nie komentując tego co wcześniej usłyszał.
- No i co miało być dalej rozmawialiśmy, on opowiadał mi o swojej niespełnionej miłości szczerze mówiąc zrobiło mi się go żal, więc pogadałam z Bonnie o zasłonie oddzielającej nasz świat od tamtego wymiaru, no i co później umarła rozumiesz umarła przeze mnie - gdy to tylko powiedziała zaczęła płakać.
- Ej aniele to nie twoja wina rozumiesz? - powiedział czule i przytulił ją do siebie.
***
Dzień zapowiadał się pięknie i spokojnie jednak skończyło się jak zawsze. Deszcz nie ustępował. Krople spływały wolno po szybach. Niebo było szare, a wszystko na dworze bezbarwne pozbawione chociaż części przyjemnego, jasnego blasku. Odcięci od reszty świata przyjaciele mieli w końcu czas i ochotę na to aby porozmawiać. Siedzieli w salonie na wygodnej sofie przy kominku, w którym skrzył się ogień. Byli tak pochłonięci rozmową, że nawet nie zwracali uwagi na pogodę. A towarzyszyła im cicha, spokojna muzyka klasyczna.(...)
- To co powiesz mi w końcu skąd o nas wiesz?
- Może tak, może nie proszę Cię zostawmy to w spokoju.
- Nie Ally niczego nie zostawimy w spokoju.
- No niech Ci będzie zacznijmy od początku.
Był bardzo wczesny, letni poranek. Czytałam właśnie książkę na cmentarzu obok grobu mojej matki i w tym właśnie momencie pojawił się on...
- Kto?
- Dokładnie to nie wiem, wiem jedynie, że podawał się za Stefana jednak ja od początku wiedziałam, że nim nie jest było w nim coś innego..
- A mianowicie co?
- Był taki... To znaczy w jego oczach było widać mrok... Sam jego sposób chodzenia wyrażał pogardę wobec innych, a wujek nigdy taki nie był... Już po pierwszych słowach postrzegałam go jako aroganckiego dupka, ciebie zresztą też - uśmiechnęła się i odwróciła głowę aby zobaczyć wyraz jego twarz.
- No i do dalej? - zapytał nawet nie komentując tego co wcześniej usłyszał.
- No i co miało być dalej rozmawialiśmy, on opowiadał mi o swojej niespełnionej miłości szczerze mówiąc zrobiło mi się go żal, więc pogadałam z Bonnie o zasłonie oddzielającej nasz świat od tamtego wymiaru, no i co później umarła rozumiesz umarła przeze mnie - gdy to tylko powiedziała zaczęła płakać.
- Ej aniele to nie twoja wina rozumiesz? - powiedział czule i przytulił ją do siebie.