Kol poszedł na zajęcia. Nie mógł sobie pozwolić na jeszcze kilka dni nieobecności. Nikt kto go znał nie mógł uwierzyć w to, że mężczyzna który prowadzi tak rozrywkowy tryb życia jest nauczycielem.
On jednak to uwielbiał. Uwielbiał, bo mógł przypomnieć sobie czasy dzieciństwa i młodości na etapie której się zatrzymał. Gdzieś w głębi jego duszy tkwił żal, że nigdy się nie zestarzeje, nie założy rodziny i nie będzie tak po prostu najzwyczajniej w świecie szczęśliwy. Szybko jednak zaćmił to uczucie. Musiał się skupić na czymś przyziemnym. Lecz co dla takiego osobnika jak on było przyziemne? Nic. Dlatego zaczął myśleć o oczach w kolorze szmaragdu. Nagle zadzwonił dzwonek wzywający uczniów do klas. Szczerze mówiąc mógł się spóźnić. Co by się stało? Miał dziś mówić o latach 20. XX w. Nie lubił tych czasów. A kto by je lubił gdyby w tamtym okresie siedział, a raczej leżał zasztyletowany w trumnie.
- Otwórzcie podręczniki na stronie 69 - powiedział sprawdzając obecność.
W klasie zapanował śmiech.
- Z czego wy się tak.... a już wiem - przekręcił oczami - w takim razie otwórzcie podręczniki na stronie 70 ok?
- Tak panie profesorzeee - uczniowie odpowiedzieli chórem.
Tak własnie wygląda uczenie 6 klasistów - pomyślał. Jednak w jego sercu zrodziła się.. duma? Chyba tak to można nazwać. Był dumny z tego, że bez używania hipnozy ktoś chciał go słuchać.
~ Kilka godzin później Mystic Grill
- O proszę kto tu zawitał panienka Salvatore jak miło - powiedział Kol z przesadnym uśmiechem.
- Jak się dowiedziałeś? - powiedziała przestraszona.
- Wiesz takie rzeczy się zdarzają jak ojcowie nocują w łóżkach młodszych sióstr chłopców tak porządnych jak ja.
- To niemożliwe, miał iść tylko na cmentarz...
Przerwał jej Kol. - Ale wylądował w łóżku Rebekhy.
- Ale ja myślałam, że on naprawdę kochał moją matkę - powiedziała ze łzami w oczach.
- No skarbie nie załamuj się tak, twoja matka i tak nie żyje.
- Jesteś okropny, jak w ogóle możesz mówić takie rzeczy - powiedziała z obrzydzeniem i wyszła z baru.
Gdy tylko Ally opuściła Grill do baru dosiadł się Damon.
- Wiesz, że rozmawiając z kobietami o takim charakterze lepiej nie być pijanym, prawda? - spytał.
- Ja wcale nie jestem pij...
- Pijany - przerwał mu Salvatore - każdy tak mówi, ja sam tak mówiłem do wczoraj. Przyszedłem ci podziękować.
- Mi podziękować, za co? - spytał zaciekawiony Mikaelson.
- Za to, że wczoraj ukazałeś mi, że nie interesuje mnie nic innego jak alkohol. Przez te wszystkie lata Allyssa mnie potrzebowała. Ona przecież też straciła kogoś ważnego w swoim życiu. Ja jednak byłem zbyt zajęty swoim smutkiem i teraz muszę to... - nie dokończył bo przerwał mu Pierwotny.
- Naprawić? Na to już jest za późno. Nie rozumiesz tego? - spytał.
- Nigdy nie jest za późno, nie w naszym przypadku - zaśmiał się wampir.
- Lepiej późno niż wcale? Tak to szło prawda?- spytał Kol.
- Tak właśnie tak - odparł młodszy.
- To czego się napijesz - zapytał.
- Bourbona - odpowiedział bez zastanowienia.
- W takim razie 2 butelki Bourbona - zawołał Mikaelson do barmana.
- Oto pańskie zamówienie - powiedział "woreczek krwi".
- Opowiedz mi o niej - powiedział.
- O kim? - spytał zaciekawiony Damon.
- No jak to o kim, o twojej żonie.
- Ona nigdy nie była moją żoną, nigdy nie mieliśmy czasu na ślub, zawsze odkładaliśmy go na potem, potem jednak nie przyszło.
- Ok, no to opowiedz mi o Elenie jak się zmieniła?
- Kol, Kol najpierw chcesz wiedzieć o mojej żonie teraz o Elenie decyduj się.
- To Elka nie jest matką Allyssy?
- No nie.. Gilbertówna wybrała Stefana.
- No to kto był tą twoją narzeczoną? - nie potrafił ukryć ciekawości Mikaelson.
- Rose. To Rose była tą jedyną.
- Rose umarła przecież już dawno temu przez ugryzienie wilkołaka.
- No tak, ale później przywrócił ją Silais zresztą wiesz coś o tym.
- No dobra, a co było potem?
- Potem złapał ją jakiś fanatyk, torturował i po około roku przysłał jej poćwiartowane ciało w paczce i napisał jakiś głupi list chyba mam go jeszcze gdzieś w domu. Ciekawi mnie jedno dlaczego mnie o to pytasz? Bawisz się w Sherlocka Holmesa?
- W pewnym sensie - odparł zadowolony -.. i bardzo mi przykro - to powiedział już normalnie.
- A tak naprawdę?- zapytał Damon.
- Tak naprawdę to chciałem zobaczyć po kim Ally ma charakter.
- I co wywnioskowałeś - zapytał wampir.
- Że charakterek to ona ma po matce - powiedział.
---------------------------------------------------------------------------------------------------
No to co już wiecie kto jest matką Ally. Jak na razie nie żyje, ale jeśli chcecie to mogę ją włączyć do opowiadania. Denerwuje mnie fakt, że jest tak dużo dziennych wyświetleń(nawet w snach o tylu nie śniłam), a nikt tego nie komentuje. Także przynajmniej 3 komentów żeby był kolejny rozdział. :D Pozdrawiam i do napisania :*
- Ok, no to opowiedz mi o Elenie jak się zmieniła?
- Kol, Kol najpierw chcesz wiedzieć o mojej żonie teraz o Elenie decyduj się.
- To Elka nie jest matką Allyssy?
- No nie.. Gilbertówna wybrała Stefana.
- No to kto był tą twoją narzeczoną? - nie potrafił ukryć ciekawości Mikaelson.
- Rose. To Rose była tą jedyną.
- Rose umarła przecież już dawno temu przez ugryzienie wilkołaka.
- No tak, ale później przywrócił ją Silais zresztą wiesz coś o tym.
- No dobra, a co było potem?
- Potem złapał ją jakiś fanatyk, torturował i po około roku przysłał jej poćwiartowane ciało w paczce i napisał jakiś głupi list chyba mam go jeszcze gdzieś w domu. Ciekawi mnie jedno dlaczego mnie o to pytasz? Bawisz się w Sherlocka Holmesa?
- W pewnym sensie - odparł zadowolony -.. i bardzo mi przykro - to powiedział już normalnie.
- A tak naprawdę?- zapytał Damon.
- Tak naprawdę to chciałem zobaczyć po kim Ally ma charakter.
- I co wywnioskowałeś - zapytał wampir.
- Że charakterek to ona ma po matce - powiedział.
---------------------------------------------------------------------------------------------------
No to co już wiecie kto jest matką Ally. Jak na razie nie żyje, ale jeśli chcecie to mogę ją włączyć do opowiadania. Denerwuje mnie fakt, że jest tak dużo dziennych wyświetleń(nawet w snach o tylu nie śniłam), a nikt tego nie komentuje. Także przynajmniej 3 komentów żeby był kolejny rozdział. :D Pozdrawiam i do napisania :*