Ten rozdział jest okropny. Najchętniej zmieniłabym w nim dosłownie wszystko.
Obiecałam wam jednak, że wstawię coś przed końcem roku.
Tak więc macie to COŚ...
Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego dziwnego rozdziału jeszcze zostaniecie ze mną.
Pozdrawiam Ianka ;*
Obiecałam wam jednak, że wstawię coś przed końcem roku.
Tak więc macie to COŚ...
Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego dziwnego rozdziału jeszcze zostaniecie ze mną.
Pozdrawiam Ianka ;*
Noc Kola minęła bezsennie. Zły wampir leżący w jednym łóżku z cnotką to chyba nie najlepsze rozwiązanie. Oczywiście do niczego nie doszło, ale mogło. Prawda? I jak on by jej później spojrzał w oczy? No, ale cóż sumienie ma czyste. No przynajmniej pod tym względem. Gdy Pierwotny tak leżał myślał o trzech najważniejszych rzeczach w jego życiu.
1. Dlaczego staje się dobry?
2. Dlaczego właśnie teraz ma ochotę założyć rodzinę?
3. Dlaczego chce naprawić wszystko naprawić.
Wszystkie te trzy rzeczy wiązała ona. Dostrzegał to, że z dnia na dzień coraz bardziej się w niej zakochuje. Ale zaraz on nie mógł kochać. Nie był do tego zdolny. Już jego matka o to zadbała jakieś 1100 lat temu. To co to było za uczucie? Jak nie miłość to co? Przyjaźń na pewno nie. Zauroczenie też nie. Zauroczenie mijało mu po dwóch dniach. Czyli to miłość. Oni nie mogą być razem. Jest nawet na to kilka powodów.
1. Nie pasują do siebie.
2. Nie pasują do siebie.
3. Nie pasują do siebie.
4. Nie pasują do siebie.
(...)
11111111. Nie pasują do siebie.
Mimowolnie przytulił Ally jeszcze bardziej do siebie. Chciał ją chronić, rozśmieszać i być jej osobą do której zawsze będzie mogła wracać.
- Dzień dobry - powiedziała wesoło.
- Dzień dobry promyczku - odparł smutno.
- Ej Kol co się stało - zapytała.
- Nic.
- Kolu Mikaelsonie co się stało? - zapytała ponownie.
Usłyszała od niego znów to samo nic nie znaczące "Nic".
Dlatego przytuliła się do niego jeszcze mocniej i wyszeptała w jego tors:
- I tak się dowiem.
Pierwotny objął ją ramieniem.
- Naprawdę chcesz wiedzieć?
- Zawsze.
- No, więc jak byłem ostatnio w barze to spotkałem tam naprawdę cudowną kobietę. Jest perfekcyjna pod każdym względem. Anioł. Piękna, inteligentna i radosna. Możesz mi wierzyć lub nie, ale nigdy nie spotkałem kogoś takiego. Mogę z nią porozmawiać dosłownie o wszystkim. Chyba się zakochałem. Ally naprawdę się zakochałem. Mimo to odpuściłem. Ona jest zbyt słodka i niewinna, żeby być z kimś takim jak ja. Związek ze mną może ją zniszczyć. Zniszczyć jej delikatną naturę. Przypomina mi, królewnę Śnieżkę wiesz?
Allyssa podniosła głowę, ukazała swoje smutne oczy. Patrzenie w nie sprawiało mu niewyobrażalny ból.
- Nie możesz tak myśleć, rozumiesz? Ja też tak myślałam i popatrz do czego mnie to doprowadziło.
- Do mnie - pomyślał Kol.
Leżeli tak jeszcze moment w zupełniej ciszy którą przerwała dziewczyna.
- Co byś zjadł na śniadanie? - zapytała słodko.
Ciebie - pomyślał, lecz odpowiedział - Nie wiem zaskocz mnie.
Ciebie - pomyślał, lecz odpowiedział - Nie wiem zaskocz mnie.
- W takim razie mnie puść.
- Dobrze już dobrze.
Gdy tylko to uczynił panienka Salvatore wyskoczyła z łóżka i w ekspresowym tempie zniknęła za drzwiami łazienki.
***
Z kuchni wydobywały się niezwykłe zapachy, które roznosiły się
po całym domu. Pachniało bardziej obiadem niż śniadaniem. No, ale w końcu było ok 15: 30. Żadne z pary tych dwojga nie mogło uwierzyć, że spali do tej godziny. Gdy Pierwotny wszedł do kuchni ujrzał tam Allyssę w różowym fartuszku z wyszytym imieniem. Wyglądała w nim tak słodko. Na włosy założyła opaskę, a na nogi puchate papcie w tym samym kolorze co fartuszek. Nie chcąc jej przeszkadzać mężczyzna oparł się o framugę, skrzyżował ręce i rozmarzył się o przyszłości.... o przyszłości z nią.
- Kol śniadanio-obiadokolacja gotowa - krzyknęła najwyraźniej nie zdając sobie sprawy, że jest z nim w jednym pomieszczeniu. Ten zaś nie odpowiadał i nadal z ciekawością się jej przyglądał.
- Ładnie wyglądasz w tym fartuszku mógłbym się aż zakochać - powiedział po chwili. Bzdura przecież już ją kochasz wysyczała jego podświadomość.
- Dziękuję - powiedziała po czym dodała - a teraz jeśli chcesz coś zjeść nakryj do stołu.
Pierwotny westchnął głośno po czym zabrał się do pracy. Uwinął się dość szybko, ale zniknął na jakieś 10 min z pola widzenia dziewczyny. Jak się później okazało nie potrafił wybrać wina do śniadanio - obiadokolacji jak to wcześniej stwierdziła Allyssa. Gdy już wszystko było skończone zabrali się do jedzenia.
~ Ok. 30 min później ~
- Mam pewien pomysł - powiedziała Ally z szyderczym uśmiechem.
- Zamieniam się w słuch - odparł Pierwotny.
-Zagrajmy w szachy i ten kto wygra będzie mył naczynia.
- W takim razie przygotuj się na spotkanie z wodą - zaśmiał się.
- Chyba ty - krzyknęła zza drzwi.
Partyjka później...
- Dałem Ci wygrać.
- Nie wcale nie po prostu nie potrafisz grać i taka jest prawda pogódźmy się z nią - odpowiedziała.
- Nie prawda.
- Oj prawda, teraz spadaj do kuchni myć naczynia, a ja poszukam jakiś fajny film.
- Tylko nie wybieraj nic o wampirach mam ich dość.
- Rozpatrzę twoją prośbę.
- Uśmiechnij się - powiedziała wesoło stojąc za nim z kamerą - muszę zrobić film dokumentalny o prawdziwych wampirach.
- Ja ci zaraz dam.
- Co mi dasz? Zaczęłam lubić prezenty od ciebie.
Ten podszedł do niej złapał za ręce i przygwoździł do ściany. Jej serce biło coraz szybciej. Bała się. Pierwotny jeszcze przez chwilę trzymał ją w niepewności po czym ze śmiechem powiedział
- Kilka milionów wyświetleń na "Youtube".
Gdy tylko to powiedział Ally odetchnęła z ulgą.
- Proszę Cię pamiętaj, że nigdy nie byłbym w stanie Cie skrzywdzić. Proszę Cię pamiętaj o tym - odparł ze smutkiem wychodząc.
- Kol śniadanio-obiadokolacja gotowa - krzyknęła najwyraźniej nie zdając sobie sprawy, że jest z nim w jednym pomieszczeniu. Ten zaś nie odpowiadał i nadal z ciekawością się jej przyglądał.
- Ładnie wyglądasz w tym fartuszku mógłbym się aż zakochać - powiedział po chwili. Bzdura przecież już ją kochasz wysyczała jego podświadomość.
- Dziękuję - powiedziała po czym dodała - a teraz jeśli chcesz coś zjeść nakryj do stołu.
Pierwotny westchnął głośno po czym zabrał się do pracy. Uwinął się dość szybko, ale zniknął na jakieś 10 min z pola widzenia dziewczyny. Jak się później okazało nie potrafił wybrać wina do śniadanio - obiadokolacji jak to wcześniej stwierdziła Allyssa. Gdy już wszystko było skończone zabrali się do jedzenia.
~ Ok. 30 min później ~
- Mam pewien pomysł - powiedziała Ally z szyderczym uśmiechem.
- Zamieniam się w słuch - odparł Pierwotny.
-Zagrajmy w szachy i ten kto wygra będzie mył naczynia.
- W takim razie przygotuj się na spotkanie z wodą - zaśmiał się.
- Chyba ty - krzyknęła zza drzwi.
Partyjka później...
- Dałem Ci wygrać.
- Nie wcale nie po prostu nie potrafisz grać i taka jest prawda pogódźmy się z nią - odpowiedziała.
- Nie prawda.
- Oj prawda, teraz spadaj do kuchni myć naczynia, a ja poszukam jakiś fajny film.
- Tylko nie wybieraj nic o wampirach mam ich dość.
- Rozpatrzę twoją prośbę.
***
Kol zmywał grzecznie naczynia (w długich żółtych, gumowych rękawiczkach i płaszczu przeciwdeszczowym) jak na razie nic nie stłukł do czasu...- Uśmiechnij się - powiedziała wesoło stojąc za nim z kamerą - muszę zrobić film dokumentalny o prawdziwych wampirach.
- Ja ci zaraz dam.
- Co mi dasz? Zaczęłam lubić prezenty od ciebie.
Ten podszedł do niej złapał za ręce i przygwoździł do ściany. Jej serce biło coraz szybciej. Bała się. Pierwotny jeszcze przez chwilę trzymał ją w niepewności po czym ze śmiechem powiedział
- Kilka milionów wyświetleń na "Youtube".
Gdy tylko to powiedział Ally odetchnęła z ulgą.
- Proszę Cię pamiętaj, że nigdy nie byłbym w stanie Cie skrzywdzić. Proszę Cię pamiętaj o tym - odparł ze smutkiem wychodząc.